od kilku dni chodzi za mna potrzeba wypisania sie, ale czasu brakowalo.
ciezko mi uwierzyc, ze rok temu bylam w szpitalu, ledwo sie poruszajaca, ale cieszaca sie, ze moge chodzic bo dwa tygodnie wczesniej dotarlam do szpitala karetka na sygnale, wnoszona i wynosza do/z karetki przez dwoch przemilych ratownikow medycznych! z jednym z nich spotkalam sie calkiem niedawno gdy bol mnie pokonal i trzeba bylo znowu wzywac pogotowie.
dla rownowagi lekarka na IP byla dosc zadziwiajaca ;) przyszla po jakiejs godzinie, dzieki bogu, ze mi maz zalozyl pampersa bo sikalabym po stole. zakladam, ze dostalabym za to zjebke :P. po czym zapytala mnie czy pojde z nia do innego pomieszczenia, grzecznie odpowiedzilam, ze nie. na co Pani Empatia zapytala: a jak Pani dotarla do szpitala????? lekki foch dalo sie wyczuc ;P. Troche sposcila z tonu gdy powiedzilam, ze karetka na sygnale. Poznije juz bylo z gorki, trafilam na swoj oddzial, do swojej sali i zamieszkalam tam na nastepne 3 tygodnie :). bylo dosc zabawanie gdyby nie tesknota za corka. potworna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz